W dzieciństwie marzyłem, żeby zostać astronautą, pilotem, no, od biedy, ewentualnie słynnym artystą ;) I prawie mi się udało! :) Byłem więc żołnierzem BORu, pracowałem na kuchni i w wesołym miasteczku, zaliczyłem kurs na płetwonurka, łowiłem ryby na oceanie i spotkałem się z prezydentem. Z planów z dzieciństwa - okazało się, ze nigdy nie byłem dobry z fizyki i miałem próchnicę, więc została mi opcja numer 3 :) I tak od paru lat jestem grafikiem:) Projektuję okładki i robię ilustracje, a potem niucham świeżo drukowane książki.
Po pracy jestem tatą Tymka, mężem Marty, posiadaczem psa Brudasa, motocyklistą, fanem Lego i poszukiwaczem obcych form życia w programie SETI.
W planach funkcja prezesa Stowarzyszenia Wielbicieli Wąchania Świeżo Drukowanych Książek o melodyjnym skrócie SWWŚDK.